niedziela, 24 listopada 2013

Nieoceniona pomoc Polaków w walce z nazistami! Czy udało się przechytrzyć Hitlera?

Walka polskiego podziemia w czasie II wojny światowej obejmowała nie tylko akcje na terenie naszego kraju. Kurierzy Armii Krajowej często przemieszczali się między Polską a Wielką Brytanią, żeby przekazywać cenne informacje. Ale jedna z operacji była szczególnie istotna, ponieważ jej zadaniem było nie tylko przewiezienie ważnych osób, ale także niezwykle niebezpiecznego pocisku rakietowego, wyprodukowanego przez III Rzeszę. Jakim sposobem udało się przetransportować, pozostając niezauważonym, tak potężną broń? 

Operacja Most III bądź Operation Wildhorn III, bo taka jej nazwa figuruje w brytyjskich dokumentach, była ściśle tajną akcją, w której uczestniczyły Armia Krajowa i wojska aliantów. Operacją o znaczeniu strategicznym dla przebiegu wojny, o której wykonanie niepokoił się sam premier Wielkiej Brytanii, Winston Churchill. Jej celem było bowiem nie tylko przewiezienie kurierów wojsk podziemia, lecz także niezwykle ważnego dla Niemców pocisku, V2. Co było w nim tak ważnego? Był to pierwszy rakietowy pocisk balistyczny w historii, na ówczesne czasy jedna z najnowocześniejszych broni. Naziści pracowali nad jej konstrukcją już od połowy lat trzydziestych, przeznaczając na badania ogromne środki finansowe. Do produkcji pocisku wykorzystano więźniów obozów koncentracyjnych, z czego aż 12 tysięcy umarło w trakcie prac. Pocisk miał być dla Hitlera jedną z kluczowych broni, która miała posłużyć do ataku na Wielką Brytanię. Pędzący z prędkością ponaddźwiękową V2 był pierwszym na świecie, który zdołał przekroczyć granicę przestrzeni kosmicznej. 

Nic dziwnego, że Brytyjczykom bardzo zależało na poznaniu szczegółów produkcji tej broni. O ogromnym zagrożeniu dowiedzieli się jednak od polskiego wywiadu dopiero w 1943 roku. Po zbombardowaniu przez aliantów głównego ośrodka badawczego w Peenemünde na wyspie Uznam, naziści przenieśli produkcję broni w różne miejsca na terenie Polski. Na miejsce do jej testowania wybrano poligon w niewielkiej wsi Blizna (obecnie województwo podkarpackie), którą wcześniej wysiedlono. Mimo że teren był dobrze chroniony i zamaskowany, Polakom udało się zebrać elementy wystrzelonej tam rakiety. Dokonał tego Michał Kasza, komendant gminny Batalionów Chłopskich. Po dokładnym zbadaniu niewybuchu w tajnych laboratoriach Armii Krajowej, podjęto decyzję o przesłaniu pocisku do Wielkiej Brytanii. 

Operację o nazwie Most III zaplanowano na noc z 25 na 26 lipca 1944 roku. Polegała ona na przewiezieniu z Brindisi we Włoszech do naszego kraju kurierów i działaczy Polskiego Państwa Podziemnego: Kazimierza Bilskiego, Leszka Starzyńskiego, Bogusława Ryszarda Wolniaka i chyba najbardziej dziś znanego, Jana Nowaka Jeziorańskiego, późniejszego dyrektora Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Po dotarciu na miejsce, miano w zamian zabrać na pokład innych ważnych działaczy: Tomasza Arciszewskiego, Józefa Retingera, Tadeusza Chciuka, Czesława Micińkiego i Jerzego Chmielewskiego. Ten ostatni był odpowiedzialny za chronienie pocisku. Wiózł także szczegółowy raport z jego badań. Na pokład nie miał szansy wsiąść Antoni Kocjan, który czynnie uczestniczył w opracowywaniu właściwości rakiety. Jeszcze w czerwcu 1944 roku został schwytany i uwięziony na Pawiaku, a następnie zamordowany dwa miesiące później. 


niewiarygodne.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz