Pole magnetyczne naszej planety sukcesywnie słabnie. Nie jest to gwałtowne zjawisko, ale naukowcy są zaniepokojeni, ponieważ może to oznaczać, że rozpoczął się proces przebiegunowania Ziemi. Jakie konsekwencje miałoby to dla jej mieszkańców?
Ruch znajdujących się w płynnym jądrze Ziemi ładunków elektrycznych powoduje powstanie pola magnetycznego wokół planety. Pole to ma dwa bieguny, które znajdują się niedaleko biegunów geograficznych, jednak nie pokrywają się z nimi dokładnie, a na dodatek stale nieznacznie się przesuwają. Pole magnetyczne rozciąga się w przestrzeni kilkudziesięciu tysięcy kilometrów od Ziemi. Dzięki niemu nie dociera do nas np. zabójcze promieniowanie kosmiczne i cząstki wiatru słonecznego.
Jakie byłyby konsekwencje przebiegunowania?
Raz na jakiś czas, a konkretnie 3 do 7 razy w ciągu każdego miliona lat, dochodzi do przebiegunowania Ziemi, czyli zamiany miejscami biegunów magnetycznych. Po raz ostatni zdarzyło się to 780 tys. lat temu. Nie wiadomo, dlaczego to zjawisko występuje, nie mieliśmy również jeszcze nigdy okazji do jego obserwacji, trudno więc dokładnie przewidzieć, jakie konsekwencje miałoby ono dla życia na Ziemi.
Wiadomo jednak, że położenie biegunów magnetycznych ma znaczenie dla wielu gatunków ssaków i ptaków, które w okresie swoich wędrówek kierują się m.in. właśnie tym wskaźnikiem. Naukowcy podejrzewają, że przebiegunowanie może zaburzać migracje tych zwierząt, a nawet doprowadzić do wyginięcia całych gatunków.
Zamiana biegunów magnetycznych spowodowałaby także poważne komplikacje związane z systemami nawigacyjnymi opartymi na odczytach pola magnetycznego. Tradycyjny kompas mógłby w takich warunkach „zwariować” i nie mielibyśmy z niego na dłuższą metę pożytku. Większość statków i samolotów oraz obsługa kontrolująca ich ruch korzysta obecnie jednak z systemów nawigacji satelitarnej, więc przebiegunowanie nie stanowiłoby powszechnego zagrożenia dla transportu na kuli ziemskiej.
Naukowcy nie wiedzą jednak, w jaki sposób zamiana biegunów wpłynie na natężenie pola magnetycznego wokół Ziemi. Gdyby osłabło, równałoby się to poważnej katastrofie. Docierający do nas wiatr słoneczny (choć jego działanie częściowo zniwelowałaby zapewne jonosfera) mógłby zniszczyć obecne w ziemskiej atmosferze i niezbędne nam do życia atomy tlenu i cząsteczki wody. Zjawisko takie obserwowano już na Wenus, która nie posiada magnetosfery.
Prawdopodobnie pole magnetyczne ulegnie jednak tylko nieznacznemu osłabieniu, a nie zupełnemu zanikowi. Może to spowodować częstsze zorze polarne oraz zakłócenia w funkcjonowaniu sieci energetycznych i urządzeń elektronicznych.
Czy proces zamiany biegunów magnetycznych już się rozpoczął?
Pomiary natężenia ziemskiego pola magnetycznego wskazują, że osłabło ono w ciągu ostatnich 150 lat aż o 15 proc. Zdaniem naukowców może to stanowić pierwszą oznakę zbliżającego się przebiegunowania. Żeby dokładniej zbadać to zjawisko 22 listopada 2013 roku Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) wysłała na orbitę trzy satelity, których zadaniem będzie szczegółowe monitorowanie natężenia naszego pola magnetycznego w ciągu najbliższych czterech lat. Uzyskane w ten sposób dane pomogą badaczom ustalić, czy zamiana biegunów magnetycznych Ziemi faktycznie właśnie się zaczyna.
Przebiegunowanie, choć nieuchronnie się zbliża, nie nastąpi gwałtownie. Proces zamiany biegunów magnetycznych i ich ustabilizowanie się w nowym położeniu może potrwać nawet kilka tysięcy lat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz